Do ciepłej bieżącej wody płynącej z kranu jesteśmy przyzwyczajeni jak do prądu. Była jest i będzie. Rano, wieczorem, w środku nocy. Centralne ogrzewanie, podgrzewacz do wody, zapewniają nam ten luksus przez 24h, 7 dni w tygodniu. A co by było jakby ich nie było?
Mycie twarzy w zimnej wodzie o poranku w prawdzie orzeźwia i jest zdrowe dla skóry, ale nawet taki argument nie przekona mieszkańców do tej formy pobudki. Przygotowywanie posiłków, bez bieżącej wody staje się mniej higieniczne, a zmywanie tłustych naczyń wyjątkowo nieefektywne. Szybki prysznic w zimnej wodzie, latem może i byłby do wytrzymania, natomiast kąpiel zimą, stanowczo nie do pomyślenia.
Anglia – dwa krany
Turysta nocujący w Anglii zadaje sobie pytanie, dlaczego w łazience są dwa krany- osobno do ciepłej i zimnej wody? Przecież to nielogiczne i zupełnie niefunkcjonalne. Wyjaśnień tego zjawiska jest kilka. Po pierwsze oszczędność (mniej wody się marnuje, kiedy ciepłą i zimną wymieszamy w umywalce, zamiast myć ręce pod bieżącą), po drugie naleciałości kulturowe (kiedy to zimna woda byłą tą zdatną do użytku, natomiast ciepła woda płynąca ze zbiorników na strychu mogła być zanieczyszczona), po trzecie dla przekory (Anglia kontra reszta świata).
Na szczęście u nas kran jest jeden i nie ma dylematu czy umywalka ma korek czy nie. Zamiast myć się w zimnej wodzie, lepiej zamontować podgrzewacz wody stojący, albo nawet podgrzewacz wody leżący i nie martwić się o temperaturę nawet w trakcie zimowej kąpieli!